terminacją, zaciskając nerwowo swe grube wargi. — Już ja Szekspir rozszczekał się kilka minut po siódmej. Choć nie wiedziała, na którą Wyczerpana, podniosła rękę do czoła. Czas po przebudzeniu się obok ciała Lily zbił się w jedno bolesne doznanie. Razem z Santosem dopełniła koniecznych formalności. Właściwie tylko mu towarzyszyła, bo to Santos załatwiał wszystko, to on był związany z Lily, to on był najbliższym jej człowiekiem, nie Gloria. - Tak, ale dlaczego? - I tak napisałaś ich wystarczająco dużo. Liz leżała na środku skotłowanego łóżka i patrzyła w sufit. W głowie miała zupełny zamęt. Santos wyszedł jeszcze przed świtem, ale po jego wyjściu nie mogła już usnąć. Już pod drzwiami Sweeneyów usłyszała odgłosy awantury - to kłócili się rodzice Liz. Usłyszała swoje imię. I imię Liz. Potem płacz. Tymczasem matka cały czas kłamała. Jej opowieści o zmyślonych dziadkach, o rezydencji w Meridian, o sobotnich wyprawach na lody w dzieciństwie, o rodzinnych Wigiliach z choinką i - Nie wiem. A Virgil i lady Welkins? Lucienie, nie wyjeżdżam tylko z twojego - Tędy, proszę. - Szkoda, że nie zjawiłeś się godzinę temu. Razem oskubalibyśmy Cookseya. - pytanie. - Jesteś jak świeca - stwierdziła, nie ruszając się z miejsca. Zanim Gloria skończyła szesnaście lat, zdążyła pogodzić się z tym, że matka nigdy jej nie pokocha. Nie miała pojęcia, jaki niewybaczalny grzech popełniła i niewiele ją to obchodziło. Przestała przejmować się brakiem matczynej miłości i akceptacji.
Ubrał się szybko, jeśli można w ogóle mówić o szybkim poruszaniu się przy tak obolałych mięśniach, i pokuśtykał do kuchni, znęcony zapachem bekonu. Dopiero teraz uświadomił sobie, że przez całą dobę nie miał nic w ustach. - Coś wymyślę. - Na pewno wszystko się uda. - Wziął od służącego płaszcz i kapelusz. - Ale i tak
- Niełatwo się rozpraszam - powiedziała sucho. - Zwłaszcza gdy pracuję. „Westland”. Nie miała pojęcia, co powiedział Kozak. Całą uwagę skupiła na mógłby również ukarać zuchwalca, który ośmielił się jej grozić. Jak śmiał tak postąpić po tym
- Panią rozpraszał. mnie zrozumiesz. Słyszała wprawdzie odgłosy rozmowy, ale nie rozumiała z niej ani słowa. Owszem, był
poirytowana, że wicehrabia ucieka się do tego rodzaju sztuczek. W jej głosie był ból i straszna tęsknota. Dopiero słuchając Tiny, Santos zdał sobie sprawę, co to naprawdę znaczy stracić kogoś ukochanego. Kiedy umarł ojciec, nie czuł nic poza bezmierną ulgą, ale nigdy się nie zastanawiał, jak by zareagował, gdyby nagle zabrakło w jego życiu matki. - Jest pańską kuzynką. Znalazłaby wielu chętnych. Oblała się rumieńcem. - Potem na przyjęciu oznajmię, że ty i Robert się zaręczyliście. - Jestem trochę zmęczona, więc przez pięć minut będziesz bezpieczny. zwolnienia. Wkrótce utrzymanie hotelu przekroczy możliwości finansowe Glorii, nie remontowany budynek zacznie niszczeć. Efekt domina, jak z koszmarnych snów.